*A jeśli zastanawiacie się skąd mam takie ładne zdjęcia, to odsyłam Was do Kasi z Historii Obrazkowych, bo to jej sprawka - klik.
Hej! Nazywam się Martyna i jestem tkaczką. Nie żartuję, mam na to papier i mogę tkać! Na moim dyplomie z liceum jest wpisane Technik Plastyk Tkaczka. Tak naprawdę pewnie „Technik Plastyk specjalność Tkanina Artystyczna", ale nie mogę sprawdzić, bo aktualnie mieszkam na Islandii i mój dyplom został zamknięty w szafce w domu rodzinnym.
Tak czy owak zajmuję się tkaniem odkąd w 2005r. trafiłam do Liceum Plastycznego w Supraślu.
Początkowo byłam okropnie niezadowolona, bo do klasy tkackiej mnie PRZYDZIELONO! Ja sobie wybrałam klasę graficzną, ale komisja egzaminacyjna orzekła, że lepiej szło mi z kompozycją i kolorami niż formami graficznymi i tak mnie sprytnie postawiono przed faktem dokonanym. Piszę „sprytnie” bo wg mojej teorii po prostu mieli w klasie tkackiej za mało uczniów (na co graficzna nie narzekała).
Chyba jednak nie ma tego złego, bo tkanina szybko okazała się być wspaniała i sukcesywnie wkradała się w moje serce, by w czwartej klasie już tylko tkać i tkać... Wtedy to większość roku szkolnego poświęciłam na mój dyplomowy gobelin - Imponderabilia. Wtedy też pokochałam tkanie cienkich linii i konturów, a mój styl wyklarował się jako mocno ilustracyjny.
Poza umiejętnościami wyniesionymi ze szkoły, doszkalałam się na fantastycznych warsztatach z Tkaniny Dwuosnowowej i pod okiem Pani Teresy Pryzmont opanowałam tę technikę.
Tkanina Dwuosnowowa jest wspaniała i mam zamiar do niej wrócić jak tylko będę miała gdzie postawić krosno. Póki co skupiam się na gobelinach wyznając zasadę, że ramek tkackich ani przędzy NIGDY ZA WIELE!
W mediach społecznościowych znajdziecie mnie pod #martynahopsa